niedziela, 30 października 2011

23. "Jest takie miejsce" Wojciech Zawioła


Autor: Wojciech Zawioła
Tytuł: Jest takie miejsce...
Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 220
Ocena: 5/6


Nauczona doświadczeniem, do debiutów podchodzę z dużą dozą ostrożności. Tak samo było w wypadku pierwszej książki Wojciecha Zawioły Jest takie miejsce… W końcu, co prezenter sportowy może powiedzieć o wojnie i o miłości – myślałam sobie, czytając opis na okładce. Okazało się, że byłam bardzo niesprawiedliwa w początkowej ocenie, bowiem jego dzieło wstrząsnęło mną, wzruszyło, wywołało uśmiech i zmusiło do wielu refleksji.

Narratorem powieści jest Wojtek, dziennikarz, który podczas pewnego popołudnia spędzanego w parku poznaje dość niezwykłą parę. Basia i Henryk to sympatyczni i z pozoru nie wyróżniający się niczym staruszkowie. Jednak historia ich życia, której początek opowiada pani Barbara okazuje się tak wciągająca, że wkrótce redaktor staje się częstym gościem w ich domu, by przy szarlotce i kawie wysłuchiwać kolei ich losu. Przenosimy się w przeszłość – do okresu II wojny światowej i powstania warszawskiego. To właśnie wtedy Barbarę i Henryka połączyła pierwsza i piękna miłość, by po krótkim czasie ich rozłączyć. Dowiadujemy się, jak wyglądała zniszczona, a potem odbudowywana Warszawa, jak żyli ludzie i jak radziła sobie siedemnastoletnia wtedy Basia. Historia jej życia opowiadana jest z zachowaniem kolejności chronologicznej. Autor dawkuje nam informacje, przerywając je często w najciekawszych momentach. Podczas tych przerw poznajemy bliżej Wojtka, jego rodzinę i pracę, a także przemyślenia na temat usłyszanej opowieści.

Jest takie miejsce… to chyba najpiękniejsza książka, jaką miałam okazję ostatnio przeczytać. Jej bohaterowie, a zwłaszcza Barbara, o której wiemy najwięcej, są tak rzeczywiści i wielowymiarowi, że mogliby być postaciami realnymi. Rozterki młodej dziewczyny, tęsknota za ukochanym, chęć odnalezienia go za wszelką cenę, a z drugiej strony wyrzuty sumienia i niepewność sprawiają, że staje się ona bardzo bliska Czytelnikowi. Współczujemy jej, przeżywamy niepowodzenia i wczuwamy się w sytuację.

Zawsze uważałam, że historia najlepiej smakuje podawana przez ludzi, którzy brali w niej czynny udział. Tak było i tym razem. Autor bez zbędnej koloryzacji i dramatyzmu przekazuje nam ustami Basi, jak żyło się ludziom w czasach wojny i tuż po niej. Obserwujemy odbudowującą się z gruzów Warszawę i razem z jej mieszkańcami płaczemy nad zniszczoną doszczętnie stolicą. Wraz z biegiem powieści przeżywamy kolejne lata, poznajemy nastroje społeczne w Polsce i zróżnicowane poglądy polityczne jej mieszkańców. Mimo wielu tragicznych i wyciskających łzy z oczu momentów, nie odnosimy wrażenia, że autor przesadza, czy celowo gra na naszych emocjach. Mam przecież świadomość, że rzeczywiście tak było, a nieco starsi Czytelnicy wiedzą o tym doskonale.

Jedynym mankamentem powieści jest to, że autor zbyt wiele uwagi poświęca poczynaniom i życiu osobistemu Wojtka. Z jednej strony to całkiem udany zabieg na trzymanie Czytelnika w napięciu i oczekiwaniu na ciąg dalszy właściwej historii. Z drugiej jednak, można stracić cierpliwość czytając o codziennych, mało znaczących czynnościach dziennikarza.

Lektura książki Jest takie miejsce… to idealny wybór na melancholijne jesienne popołudnie. Czytając o głębokim uczuciu, jakie żywili do siebie jej bohaterowie zrobi nam się ciepło na sercu. Będą też momenty wyciskające łzy wzruszenia, a nawet smutku. Jest to wartościowa i skłaniająca do refleksji książka, którą polecam każdemu wrażliwemu człowiekowi. Wszystkim początkującym autorom życzę tak udanych debiutów, bowiem pan Zawioła stworzył coś pięknego i nietuzinkowego. 

***
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater i wydawnictwu G+J.

sobota, 29 października 2011

22. "Blitzkrieg 1939. Marsz na Warszawę" Leo Kessler


Autor: Leo Kessler
Tytuł: Blitzkrieg 1939. Marsz na Warszawę
Wydawnictwo: Erica
Liczba stron: 328
Ocena: 4/6


Blitzkrieg 1939. Marsz na Warszawę to kolejne dzieło Leo Kesslera – brytyjskiego pisarza i historyka, który był czołgistą podczas II wojny światowej. Z pod jego pióra wyszło ponad 300 opowiadań i powieści traktujących o największym w historii świata konflikcie zbrojnym. Tu fakty mieszają się z fikcją literacką i osobom niezorientowanym w historii trudno jest je od siebie oddzielić. Nie są to suche fakty, więc nie można traktować jego powieści jako podręczników, czy wiarygodnych źródeł, bo chyba nie takie było założenie.  Jednak dzieło w pełni ukazuje obraz początków wojny. Autor skupia się przede wszystkim na przedstawieniu stron zaangażowanych w konflikt, jako zwykłych ludzi. Możemy wczuć się w rolę osób, które wtedy żyły, zostały zmuszone do walki i za wszelką cenę starały się przeżyć.

Akcja powieści biegnie dwoma, przeplatającymi się torami. Z jednej strony mamy parę angielskich agentów, których zadaniem jest zdobyć i przywieźć do Londynu legendarną Enigmę. Obserwujemy trudy ich podróży, która już na samym początku okazuję się być trudniejsza, nić przypuszczali. Pozbawieni dokumentów znajdują się w nazistowskim, policyjnym Berlinie, gdzie nawet brak salutu może okazać się zgubą. Mamy tu dwa, zupełnie odmienne charaktery. Kapitan Fflukes to przedstawiciel wyższej klasy angielskich dżentelmenów, przywiązany do tradycji i ceniący ponad wszystko honor. Jego towarzysz – Bull jest młodym, aczkolwiek inteligentnym i silnym człowiekiem, który w Starej Firmie znalazł się jakby przypadkiem. Obojgu trudno jest się porozumieć z czego wynika wiele, czasami komicznych i absurdalnych sytuacji. Drugi tor powieści ukazuje nam sytuację, jaka panuje w obozie Niemców. Poznajemy wielu dowódców, dla których pięcie się po szczeblach kariery i chęć zabłyśnięcia przed Führerem są ważniejsze niż życie ich ludzi. Mamy do czynienia również ze zwyczajnymi, szarymi żołnierzami zmuszonymi do walki w imię Rzeszy. Większość z nich to członkowie Elitarnego Batalionu Szturmowego SS Wotan, który został przeznaczony do wykonywania najtrudniejszych misji.

Po Blitzkrieg 1939… sięgnęłam, ponieważ ogromne wrażenie wywarła na mnie Krwawa góra Leo Kesslera. Niestety w przypadku omawianej powieści zabrakło tego odczucia. Mimo wielu zwrotów akcji, w które obfituje, przez większą część po prostu nudziła. Opisy mało znaczących sytuacji, czy osób dłużyły się niemiłosiernie, przez co oczy same zamykały się ze znużenia. Byłam bardzo zdziwiona takim stanem rzeczy, ponieważ gdy pierwszy raz zetknęłam się z dziełem autora, nie mogłam się od niego oderwać. Postanowiłam zrzucić to na karb tłumacza, bowiem nie chciałabym, żeby moja przygoda z autorem tak szybko się skończyła. Jednak pomimo swych dłużyzn Blitzkrieg obfitował w bardzo wiele interesujących informacji i przemyślanych zwrotów, co ratuje lekturę w moich oczach.

Polecam to dzieło zwłaszcza osobom, dla których historia zawsze była złem koniecznym. Ja, dzięki książkom Leo Kesslera polubiłam naukę o dziejach, stała się ona dla mnie czymś więcej niż datami i nazwiskami. Obok faktów, mamy tu interesującą fabułę, żywych, nietuzinkowych bohaterów i sytuacje, które mogłyby mieć miejsce w rzeczywistości. Znajdziemy tu często brutalne opisy, które w sposób bezpośredni ukażą okropieństwa jakie niesie ze sobą wojna. Zachęcam do lektury, zarówno tej, jak i innych powieści autora. Czytelnicy z pewnością się nie zawiodą, a być może znajdą kolejne zainteresowanie?

***
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater i wydawnictwu Erica.

wtorek, 25 października 2011

21. "Medytuj, a będzie ci dane" Esther i Jerry Hicks


Autor: Esther i Jerry Hicks
Tytuł: Medytuj, a będzie ci dane
Liczba stron: 156
Ocena: 3/6


Książki traktujące o astro psychologii i wszelkie pseudonaukowe podręczniki mówiące jak osiągnąć szczęście w kilku krokach omijam szerokim łukiem. Nie wierzę w ich cudowną moc i uważam je po prostu za stek bzdur. Jednak w dzisiejszych czasach, gdy tak trudno jest przejść przez życie spełnionym, coraz więcej osób korzysta z tego typu poradników. W czym tkwi ich sukces? Być może działają i dlatego właśnie sięga się po nie tak często. Z drugiej strony, wiele osób twierdzi, że mimo iż w ich życiu nie zmieniło się wiele po lekturze podobnej pozycji, stanowczo odmieniło się ich podejście do egzystencji, spraw duchowych i doczesnych. Przez przypadek w moje ręce trafiło dzieło państwa Esther i Jerry’ego Hicksów, których prace stały się hitami w wielu krajach.

Medytuj, a będzie ci dane to podręcznik i audiobook do realizacji marzeń, o czym informuje nas okładka. Ta mała i niepozorna książeczka została podzielona na cztery rozdziały dotyczące medytacji oraz wprowadzenie mówiące nam jak się do niej przygotować. Każda część dotyczy innego aspektu naszego życia, mamy więc Ogólny Dobrostan, Obfitość finansową, Fizyczny Dobrostan i Relacje. W pierwszej dowiemy się jak poprawić ogólny stan naszej świadomości, nauczymy się prawidłowo oddychać i zmieniać nasze poglądy. Kolejna, jak sama nazwa wskazuje ma być kluczem do sukcesów finansowych, które, zdaniem autorów, nie zależą wcale od naszej ciężkiej pracy, lecz podejścia. Podobnie jest zresztą ze zdrowiem i relacjami z innymi ludźmi – wystarczy zmienić nastawienie, a osiągniemy sukces. Państwo Hicks, przekazują nam wiedzę płynącą od tajemniczych, wysoko rozwiniętych duchowych bytów zwanych Abrahamem, które przemawiają przez Esther. Są to istoty przepełnione miłością i dobrocią, których przesłanie ma zaprowadzić nas ku Połączeniu z Istotą Wewnętrzną i mocą naszej jaźni.

Książka pisana jest językiem zazwyczaj prostym, lecz pełnym ozdobników i tajemniczych nazw własnych. Podczas czytania odnosi się wrażenie, że pisali ją ludzie tak zaangażowani, że aby uczynić ją lepszą, wprowadzili zbyt wiele udziwnień i niepotrzebnych słów. Przez to lektura po krótkim czasie zaczyna męczyć i trzeba mocno się skupić, by zrozumieć, co autorzy mieli na myśli. Nieodzownym elementem podręcznika jest audiobook. Według słów państwa Hicks, ma on pomóc nam w medytacji. Spodziewałam się płyty ze spokojną muzyką, ewentualnie instrukcjami wydawanymi przyjemnym i odprężającym głosem. Jednak pani lektor, zamiast pomóc, jedynie przeszkadza. Swym monotonnym głosem opowiada o tym, co powinniśmy robić, co się dzieje kiedy oddychamy i wręcz wydaje nam rozkazy kiedy powinniśmy zrobić wdech, a kiedy wydech. Nie miałam przyjemności zapoznać się z wersją oryginalną, dlatego trudno jest powiedzieć, czy to kwestia polskiego wydawcy, czy zaplanowany zabieg. Na pochwałę zasługuje bardzo miłe dla oka i estetyczne wydanie książki. Rogi stron, ich numery i cytaty Abrahama zostały opatrzone ornamentami oraz fikuśnymi zawijasami – wszystko w odcieniach fioletu.

Medytuj a będzie ci dane polecam przede wszystkim osobom znającym się na temacie i hobbystom astro psychologii. Z pewnością znajdą tu dla siebie wiele cennych wskazówek i być może Hicksowie trafią do grona ich ulubionych autorów. Czytelnicy, którzy nie mieli w rękach podobnej lektury, a nie są uprzedzeni do tematyki powinni chyba zacząć od wcześniejszych dzieł badaczy, bądź dowiedzieć się czegoś więcej o Prawie Przyciągania. Dla laików lektura ta może się okazać zbyt skomplikowana i męcząca.

***
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater i wydawnictwu Studio Astropsychologii.

20. "Dzienniczek zakręconej nastolatki 4" Renata Opala


Autor: Renata Opala
Tytuł: Dzienniczek zakręconej nastolatki. Część 4
Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 189
Ocena: 6/6


Renata Opala to autorka, która od lat pisze powieści i opowiadania dla dzieci. Jej twórczość jest doceniana zarówno przez najmłodszych, jak i ich rodziców. Dzięki ogromnej popularności i ponadczasowym wartościom, Dzienniczek zakręconej nastolatki doczekał swojej czwartej części. Przygody głównej bohaterki są opatrzone ilustracjami Agnieszki Kłos-Milewskiej, które uprzyjemniają lekturę oraz w sposób dosłowny i zabawny przedstawiają opisywane wydarzenia.  

Asia skończyła szkołę podstawową i stanęła przed wyborem gimnazjum. Wakacje miała spędzić, jak zwykle na wsi u babci, jednak z pomocą przyszedł szkolny kolega, który zaproponował wspólny wyjazd nad morze do swojej cioci. Bohaterowie spędzali czas pomagając w pensjonacie, przesiadując na plaży i pływając w ciepłym Bałtyku. Wszystko skomplikowało się, gdy podczas jednej z dyskotek poznali grupę harcerzy. Joasia zakochała się w jednym z nich bez pamięci. Czy z wzajemnością? I co na to Mikołaj?  Tego i wielu innych rzeczy dowiemy się czytając czwartą część jej przygód, które cieszą się niesłabnącą popularnością.

Dzienniczek zakręconej nastolatki to optymistyczna i pełna humoru lektura skierowana do najmłodszych czytelników. Bohaterka jest dorastającą na naszych oczach dziewczynką, przed którą pojawiają się coraz trudniejsze decyzje. Jej trochę naiwne podejście do ludzi i świata jest równoważone mądrymi przemyśleniami i dobrym postępowaniem. To osóbka szalenie pomocna i odpowiedzialna, jak na swój wiek. Joasia jest bohaterką, z którą dzieci mogą się identyfikować, a której problemy dotykają właściwie wszystkich dorastających ludzi. Pozycja tym bardziej przypadnie do gustu dzieciom, gdyż Asia wielokrotnie wtrąca tu teksty piosenek, czy cytaty z filmów. Dzięki temu odnosi się wrażenie, że jest to prawdziwe i współczesne.

Książka Renaty Opali jest świetną lekturą, godną polecenia czytelnikom dopiero zaczynającym swą przygodę z literaturą. Przekazuje dobre wartości, porusza uniwersalne problemy, śmieszy, czasami porusza i jest przepełniona optymizmem. Spodoba się też niejednemu rodzicowi, który będzie mógł zrozumieć pewne problemy, z którymi ma do czynienia jego pociecha. Dostarczy nam chwil wesołych i tych przepełnionych refleksjami. Z pewnością każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Osobom, które nie miały przyjemności poznać Asi, jej przyjaciół i rodziny polecam lekturę pozostałych trzech części Dzienniczka zakręconej nastolatki.

***
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater i wydawnictwu Skrzat.

piątek, 21 października 2011

Premiera



Autor: Keri Arthur
Przekład: Kinga Składanowska
Tytuł: Zew nocy 3. Kuszące zło
Wydawnictwo: Erica
Liczba stron: 430
Wymiary: 125x195 mm
Okładka: miękka


W świecie bez ograniczeń, nie ma nic bardziej uwodzicielskiego niż Kuszące zło…


 Długo oczekiwana premiera 3 części bestsellerowej serii Zew nocy pt. Kuszące zło, australijskiej pisarki Keri Arthur już w księgarniach!

W świecie magii i pokus, nocą budzą się do życia piękni, przeklęci i pożądani.

Riley Jenson musi jednak działać na własną rękę. Jest niespotykanym połączeniem wampira i wilkołaka, pracującym dla organizacji, której głównym celem jest utrzymywanie porządku w świecie nadprzyrodzonych stworzeń. Ufając przełożonym i kochankom niewiele więcej niż swoim najgorszym wrogom, Riley gra według własnych zasad. Jej nową misją jest przeniknięcie do potężnie strzeżonego pałacu rozkoszy, którego właścicielem jest przestępca znany jako Deshon Starr - szaleniec od lat zajmujący się genetyką.
Gdy wokół Riley zaczynają kręcić się dwaj seksowni mężczyźni - opanowany i niesamowicie uwodzicielski wampir oraz gorący wilkołak - i zaczynają walczyć ze sobą o jej względy, Riley musi zachować zimną krew. Jeśli ocali świat przed Deshonem Starrem, ocali też samą siebie…

Ta paranormalna seria staje się coraz lepsza z każdą następną książką… ekscytująca przygoda, która daje wszystko co trzeba do znakomitej zabawy – seksownych zmiennokształtnych, gorących wampirów, dziki niekontrolowany sex i szczyptę prawdziwej miłości, która może okazać się wieczna.
FreshFiction.com

Keri Arthur zręcznie splata trzymającą w napięciu fabułę z upojnym
romansem w, nader przyjemnej, rzeczywistości Melbourne. Seksowne
wampiry, namiętne wilkołaki, nieposkromiony, śmiały i przyjemny sex
musi się wam spodobać. Błyskotliwa, seksowna i dobrze
zaplanowana historia. "Wschodzący księżyc" pozostawił mnie z marzeniem o
byciu wampirem… 
Kim Harrison



***


Serdecznie zachęcam do lektury.
Patronat Sztukatera.

wtorek, 18 października 2011

19. "Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek" Paweł Beręsewicz


Autor: Paweł Baręsewicz
Tytuł: Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek
Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 120
Ocena: 6/6


W dzisiejszych czasach, trudno jest o książkę, która zaciekawi, rozśmieszy i przy okazji przemyci do umysłu młodego Czytelnika trochę dobrych wartości. Dzieci szybko rosną, czasami nawet za szybko, dlatego tak ważne jest pokazywanie im odpowiednich dla wieku lektur. Zmierzch, mimo iż modny, nie nadaje się na pouczającą, aczkolwiek dostarczającą rozrywki pozycję dla najmłodszych. Na szczęście, na naszym rodzimym rynku pojawiają się autorzy, mający wielki talent do przykuwania uwagi. Paweł Beręsewicz, autor lubianych powieści o rodzinie Ciumków, serwuje nam kolejną pozycję dla dzieci. Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek to książka tak zabawna, a przy tym realna, że grzechem byłoby przejść obok obojętnie. Nie dziwi więc, że została wyróżniona w konkursie Nagroda Literacka imienia Kornela Makuszyńskiego.

Nasz główny bohater, a zarazem narrator, wiedzie dość spokojne i pozbawione większych problemów życie, dopóki w jego klasie nie pojawia się nowa dziewczynka. Kaśka Kwiatek od początku zyskuje zainteresowanie całej grupy – w końcu przyjechała z Nowego Jorku. Co więcej jest ciekawska, inteligentna, przebojowa i oczywiście ładna. To właśnie w niej, musiał zakochać się Jacek – przeciętny, któremu riposty przychodzą z dużym opóźnieniem, w dodatku każdą niemal konkurencję przegrywa z którymś kolegą z klasy. I jeszcze to przezwisko nadane mu przez rodziców – Pimpuś. Jednak młody człowiek nie ma zamiaru się poddać, wymyśla kilka misternych planów, które mają pomóc mu zawładnąć sercem dziewczyny.

Książka przepełniona jest inteligentnym humorem – zarówno sytuacyjnym, jak i słownym. Nie brak tu momentów, które właściwie każdy może umieścić w swojej przeszłości. Docinki rówieśników, rodzice przynoszący wstyd swym zachowaniem, to motywy pojawiające się w życiu każdego dziecka. Dzięki umieszczeniu ich w książce młodzi Czytelnicy mogą utożsamiać się z bohaterem i lepiej wczuć w jego rolę. Każda próba zakochania Kaśki, z których początkowe, jak się można domyślić są nieudane, jest tak fantastycznie przemyślana, że człowiek zastanawia się czy bić brawo za odwagę i pomysł, czy śmiać się do rozpuku. Co więcej, po każdej porażce Jacek mówi o tym, jak to jego koledzy zaimponowali dziewczynie. Bardzo podobało mi się, że bohater potrafi przyznać się do błędów i jest krytyczny w stosunku do samego siebie, dzięki temu jest postacią bliższą, bardziej realną.

Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek jest lekturą wartą polecenia wszystkim najmłodszym Czytelnikom i ich rodzicom. Dzieciaki spędzą miłe chwile, wypełnione śmiechem, zauważą, że problemy, z którymi się borykają dotyczą nie tylko ich samych. Rodzice będą mogli zapomnieć o problemach dnia codziennego i choć na chwilę wrócić do czasów swego dzieciństwa. To książeczka zaledwie stu stronicowa, ale tak optymistyczna, ciepła i zabawna, a przy tym pełna zwrotów akcji, że przykuje uwagę na dłużej. Prosty język i klasyczne motywy z pewnością trafią do dzieci. Jestem przekonana, że przypadnie do gustu zarówno docelowym odbiorcom, jak i ich opiekunom.

***
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater i wydawnictwu Skrzat

18. "Strzeż się psa" Izabela Szolc


Autor: Izabela Szolc
Tytuł: Strzeż się psa
Wydawnictwo: Oficynka
Liczba stron: 168
Ocena: 6/6


Towarzyszą nam  właściwie odkąd tylko istniejemy, pocieszają, przytulają, bronią i przede wszystkim – bezgranicznie kochają. Mowa oczywiście o naszych czworonożnych przyjaciołach, psach. To właśnie dla nich powstał niezwykły psi kryminał Strzeż się psa, autorstwa Izabeli Szolc. Mojemu Shariatowi bardzo się spodobał. Gdy czytałam mu na głos udawał, że śpi, jednak ja wiem swoje. Widziałam jak strzyże uszami podczas najbardziej emocjonujących momentów, mnie nie oszuka. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób z powątpiewaniem pokręci głową i pomyśli Taa, akurat pies rozumie, co się do niego mówi… Niedowiarkom polecam lekturę książki, która jest prawdziwym hołdem złożonym psiej inteligencji.

Albrecht to pięcioletni bloodhound i jedyny wierny towarzysz swojej pani Laury. Kocha ją miłością iście psią – nieograniczoną, zaborczą, często zazdrosną. Cierpliwie znosi jej kolejnych adoratorów, mimo że zajmują mu miejsce w łóżku, wysłuchuje licznych monologów i wytrzymuje dość częste ataki furii. Jak to zwykle bywa w powieściach, psi detektyw może liczyć na swojego pomagiera, w tym wypadku basseta Tofika. Nie zabrakło oczywiście ukochanej, pięknej charcicy – niestety tutaj Al będzie musiał zadowolić się jedynie miłością platoniczną. Jednak nie czas na miłostki, w okolicy giną psy i nasz bohater postanawia zająć się tym osobiście. Podczas śledztwa, oprócz sąsiadów Albrechta poznamy charyzmatyczną kotkę i nawiedzonego teriera gryfika o wdzięcznym imieniu Jeremiasz. Z tym ostatnim będą niemałe problemy, w końcu kto słyszał, by narkotyzować psiska grzybkami i przy tym wykładać im swą ideologię?

Książka Izabeli Szolc dostarczyła mi niesamowicie miłych chwil. Wypowiedzi i przemyślenia Albrechta często sarkastyczne, tudzież przepełnione ironią, powoływanie się na znanych filozofów, wtrącenia po włosku, bądź w łacinie sprawiają, że jest to wielowymiarowa i barwna postać. Wielu autorom trudno jest przedstawić człowieka w tak przemyślany i realistyczny sposób, a Al to przecież pies. Niezwykły talent pisarski przejawia się również w płynności z jaką napisana jest pozycja. Czyta się ją lekko, miło i z uśmiechem na ustach. Jedynym mankamentem jest jej objętość. Niespełna dwieście stron, z których każda dostarcza wrażeń to stanowczo za mało i po skończeniu odczuwa się pewien niedosyt. Jednakże autorce nie należą się szykany, lecz zachęta do stworzenia czegoś więcej, być może kolejnej części przygód bloodhounda?

Strzeż się psa należy polecić przede wszystkim miłośnikom czworonogów. Lektura ta, dostarczy im wyjątkowej rozrywki i skłoni do licznych przemyśleń. Przedstawione tu zwierzaki myślały, czuły, rozumiały nawet więcej niż powinny. A co, jeśli w naszej rzeczywistości jest podobnie? Może się to wydawać trywialne, lecz nikt nigdy nie udowodnił, że jest inaczej. Może nasi czworonożni przyjaciele pojmują więcej, niż sądzimy, tylko nie potrafimy tego dostrzec? Kolejnym powodem, dla którego gorąco zachęcam do przeczytania książki jest szczytny cel jakiemu służy. Całkowity dochód z jej sprzedaży przekazany jest na rzecz fundacji Viva!, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Powieść ma jeszcze jedną, ogromną zaletę – dzięki niej zaczęłam przywiązywać więcej uwagi do mojego pupila i poświęcać mu każdą wolną chwilę. Myślę, że taki wpływ będzie pożyteczny zarówno dla właścicieli, jak i ich czworonogów. Gorąco zachęcam do lektury dzieła pani Izabeli Szolc, jestem przekonana, że Czytelnicy spędzą przy niej naprawdę miły i zarazem wesoły wieczór.

***
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater i wydawnictwu Oficynka

wtorek, 11 października 2011

"Mój pierwszy maraton" Patronat Sztukatera


Potrafiłbyś przebiec maraton? Większość osób nie potrzebuje nawet minuty, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Odpowiedź brzmi mniej więcej tak: „Ja? 42 kilometry? W życiu!”. Nie jest to właściwy sposób myślenia. Każdy może go przebiec. Prawda, potrzeba do tego dużo czasu na odpowiednie przygotowanie, determinacji i silnej woli. Tim Rogers w książce wydanej przed wydawnictwo Buk Rower: „Mój pierwszy maraton” dowodzi, że nie musisz być zawodowym sportowcem. Jeśli tylko chcesz, i ty możesz ukończyć maraton!

Na przykładzie Maratonu Londyńskiego krok po kroku będziesz poznawał tajniki przygotowań i startu w maratonie. Dowiesz się, jak zaplanować trening, żeby osiągnąć sukces i mieć czas na życie prywatne. Jak wybrać odpowiednie buty, jak dobrać ćwiczenia, które uchronią cię przed kontuzją i co jeść, żeby zyskać dodatkową energię. Ale przede wszystkim dowiesz się, jak nie stracić motywacji, a z wysiłku fizycznego czerpać coraz więcej radości.

W przygotowaniu do pierwszego biegu maratońskiego chodzi o odpowiednie wytrenowanie organizmu i nabranie wytrzymałości pozwalającej pokonać tak długi dystans. Jednak to, o czym musisz pamiętać, to nie tylko cotygodniowe wyrabianie kilometrów, bieg maratoński to nie tylko bieganie. Do ukończenia maratonu oprócz siły fizycznej potrzebna ci będzie naprawdę silna psychika.

Autor Tim Rogers jest niekwestionowanym autorytetem do maratonu przygotował setki początkujących biegaczy, a sam 62 razy przekroczył linię mety. Poznasz prawdziwą historię jednej z jego uczennic, prezenterski stacji BBC. Opowieść kobiety, która pomimo pracy na pełen etat i braku wiary we własne możliwości postanowiła przygotować się do maratonu.

Jeśli jesteś początkującym, jak i zaawansowanym biegaczem, ta książka jest dla ciebie. Nigdy nie myślałeś o maratonie, masz problemy z motywacją, zasiedziałeś się przed telewizorem? Czas ruszyć i odmienić swoje życie. Wyobraź sobie, co możesz czuć, kiedy przebiegniesz swój pierwszy maraton. Tego nie da się opisać. Sprawdź!

I ty możesz zostać maratończykiem!


17. "Odwet" Kristina Ohlsson


Autor: Kristina Ohlsson
Tytuł: Odwet
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 397
Ocena: 6/6


Ostatnimi czasy można zaobserwować wzrost popularności skandynawskiej literatury, a zwłaszcza kryminałów. Czytelnicy chłoną właściwie wszystko, co pochodzi z północy, jednakże obok wielkich odkryć pojawiają się również ogromne rozczarowania. Kristina Ohlsson zadebiutowała w 2010 roku powieścią Niechciane, po czym dość szybko została okrzyknięta następczynią Henninga Mankella. Jej kolejna książka – Odwet, to druga część cyklu o Fredrice Bergman w roli głównej.  Czy debiut młodej szwedzkiej pisarki okaże się strzałem w dziesiątkę, czy może będzie to kolejna przereklamowana pozycja?

Policja odnajduje zwłoki małżeństwa Ahlbinów w ich własnym mieszkaniu. Wszystko wskazuje na to, iż pastor na wieść o śmierci jednej z córek odebrał życie najpierw swojej żonie, a następnie sobie. Śledztwo zostaje przekazane grupie wydziału śledczego, zajmującej się szczególnie trudnymi przypadkami. Dowiadujemy się, że duchowny był mocno zaangażowany w sprawy uchodźców, co mogło nie podobać się w pewnych kręgach. W tym samym czasie,  w Tajlandii, ktoś robi wszystko, by zrujnować życie pewnej szwedzkiej dziennikarce. Wkrótce detektywi trafiają na nowe tropy i poszlaki, które mogą ich zbliżyć do rozwiązania zagadki. Nie wiedzą jeszcze, jak wiele skomplikowanych faktów i połączeń niesie ze sobą śmierć małżeństwa. Rozpoczyna się wyścig z czasem…

Gdy już Odwet wpadł w moje ręce i okazało się, że jest to druga część większego cyklu, pomyślałam, że może być trudno przezeń przebrnąć, ponieważ nie czytałam pierwszego tomu. Jednakże, na moje szczęście, okazało się, że niepotrzebnie się martwiłam, gdyż była to odrębna historia, a podczas lektury, stopniowo udało mi się poznać głównych bohaterów. Co się zaś tyczy postaci występujących w książce, bardzo spodobało mi się, że autorka poświęciła im tak dużo miejsca. Mimo, że spotkałam się z wieloma niepochlebnymi opiniami na ten temat, uważam to za bardzo udany zabieg, dzięki któremu pozycję czytało się jeszcze lepiej. Jak na cykl przystało, przygody Fredriki i jej kolegów przeciągną się jeszcze przez kilka tomów, dlatego miło jest poznać bohaterów z ich prywatnej strony, by lepiej zrozumieć kierujące nimi  motywy, czy pewne zachowania. Co więcej, w Odwecie mamy do czynienia z pełnowartościowymi ludźmi, z których każdy jest inny i ma swoje problemy. Nie są to postacie płaskie i przerysowane, o których nie za wiele można powiedzieć, a już tym bardziej sympatyzować.

Lektura książki była niesamowicie wciągająca i aż żal było się z nią rozstawać, choć na krótką chwilę. Kristina Ohlsson, to autorka obdarzona niezwykłym talentem i lekkim piórem, dzięki czemu udaje jej się wprowadzić Czytelnika w niezwykły klimat, towarzyszący zbrodni i tajemnicy. Stopniowo odkrywa przed nami kolejne karty historii, wprowadza na scenę postaci, które mogą okazać się kluczowe, naprowadza na tropy, mogące nam pomóc w rozwiązaniu zagadki. Nie zalewa nas falą informacji, w których moglibyśmy się pogubić, a powoli podpowiada, na co zwrócić uwagę. Czasami, figlarnie zapędza nas w ślepy zaułek, jednak dzięki temu lektura staje się jeszcze bardziej pasjonująca.

Odwet Kristiny Ohlsson, to pozycja godna polecenia każdemu, kto ceni nietuzinkowe rozwiązania, przyjemny język i wartką, pełną zwrotów akcję. Nie jest to może typowy kryminał, ponieważ poza ścisłym śledztwem, dużą uwagę przywiązano bohaterom i ich ludzkim sprawom, co jednak nie ujmuje całości, a staje się jej zaletą. Do przeczytania zachęcam wszystkich miłośników gatunku i amatorom przygody – na pewno nie będą zawiedzeni.

***
Książka jest wygraną w sierpniowej turze konkursu dla bloggerów w Zbrodni w bibliotece. Serdecznie za nią dziękuję.