wtorek, 6 września 2011

9. "Sen_numer_9" David Mitchell



Autor: David Mitchell
Tytuł: Sen_numer_9
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 535
Ocena: 6/6

David Mitchell to młody brytyjski pisarz, którego debiutancka powieść Widmopis odbiła się szerokim echem wśród odbiorców i zebrała niemało pochwał. Kolejna – sen_numer_9, znalazła się już w ścisłej czołówce nominowanych do prestiżowej nagrody Bookera. Nie ma się co dziwić, jest to bowiem lektura nietuzinkowa, zaskakująca Czytelnika nie tylko samą fabułą, lecz również swą strukturą. Składa się z dziewięciu rozdziałów – snów, z których ostatni jest… No cóż, nie lada niespodzianką.

Dziewiętnastoletni Eiji Miyake opuszcza prowincjonalną Yakushimę, by przybyć do Tokyo i odnaleźć swojego ojca. Tylko jak w tej wielomilionowej metropolii namierzyć osobę, której nie znamy nazwiska, wyglądu, ani adresu zamieszkania, a która najwyraźniej nie chce zostać odnaleziona? W dodatku na drodze stoi kancelaria adwokacka zawzięcie strzegąca danych swojego klienta. Żeby tego było mało, niepodejrzewający niczego bohater zostanie wplątany w porachunki yakuzy. A to jeszcze nie koniec jego kłopotów…

Pozwolę sobie zacząć od wad tej książki. Doliczyłam się jednej, ale tak rażącej, że miejscami dostawałam szewskiej pasji. Są to spolszczenia wszelkich japońskich słów i nazw własnych. Rozumiem, że żyjemy w Polsce i tłumaczowi mogło się wydawać, iż tak będzie przystępniej, jednak przeczytanie zromanizowanych wyrazów jest na tyle intuicyjne, że ta polonizacja w śnie… jest wręcz rażąca. Obawiam się, że zwłaszcza osobom zaznajomionym z językiem trudno będzie to zdzierżyć. Jednakże nie jest to wina autora i myślę, że ta czysto kosmetyczna wada nie przeszkodzi szerszemu gronu Czytelników cieszyć się z lektury.

Ogromną zaletą powieści jest jej wielopłaszczyznowa konstrukcja. W jednej chwili znajdujemy się w dalekiej przyszłości i walczymy z bioborgami, by za chwilę ocknąć się i dojść do wniosku, że to tylko bujna wyobraźnia głównego bohatera, a w rzeczywistości nadal siedzimy w najzwyklejszej kawiarni. Gry komputerowe, sny i marzenia Eijiego są przedstawione w taki sposób, jakby działy się na jawie i czasami trudno jest się połapać gdzie kończy się fantazja, a zaczyna rzeczywistość. Po jakimś czasie wpadamy w przebiegłą pułapkę autora i podczas nieprawdopodobnych przygód bohatera podejrzewamy, że nie dzieją się one naprawdę, mimo że są jak najbardziej realne.

Motywem przewodnim powieści nie są tylko poszukiwania ojca, to także poszukiwanie własnego ja. Podróż do Tokyo i życie w tym mieście będą dla Eijiego nie lada sprawdzianem. Będziemy mogli przyjrzeć się jak dorasta, jak zmieniają się jego poglądy, marzenia i jak radzi sobie z demonami przeszłości. Nie jest to typ bohatera, który z prowincjonalnego chłopca zmieni się w wielkomiejskiego pana, czy jakiegoś herosa. Przeżyje on jednak wewnętrzną przemianę, której finał będzie nader zaskakujący.

Kolejnym plusem jest wielowątkowość fabuły. Cofniemy się bowiem w przeszłość, by dowiedzieć się jak wyglądało dzieciństwo Eijiego, co sprawiło, że jest jaki jest, o co chodzi z mściwym bogiem piorunów i co się stało z jego siostrą. Przeniesiemy się jeszcze dalej i przeczytamy poruszający pamiętnik kamikaze. Ponadto znajdziemy opowieść w opowieści, której bohaterami będą Kozłopis, Pani Grzebyk i Pitekantropus, a to jeszcze nie wszystko.

Gorąco polecam tę nietuzinkową, przewrotną i pełną niesamowitych zwrotów akcji powieść, wszystkim tym, którzy dość mają szablonowych postaci i schematycznej fabuły. Miłośnikom Japonii z pewnością spodoba się trafny opis Tokyo – miasta potwora, a pozostali być może będą chcieli odkryć kilka jego tajemnic. Odradzam czytania jej szybko, pobieżnie, byle jak – jest tu zbyt wiele zawiłości i łatwo można się zgubić. Czym tak naprawdę jest sen_numer_9? Myślę, że dla każdego czymś innym, ale podoba mi się, co na ten temat sądzi sam John Lennon – Dziewiąty sen to to, co zaczyna się po każdym zakończeniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz